Choć coraz większą popularność zyskują idee body positivity, czyli pozytywnego nastawienia wobec ciała, a także miłości do siebie i akceptacji, to wciąż mamy przed sobą długą drogę, jeśli chodzi o sposób, w jaki nasza kultura traktuje kobiety w ciąży i ich ciała.
Bądźmy realistami – ludzie mówią kobietom w ciąży naprawdę głupie rzeczy na temat ich wagi i wyglądu. Do tego dochodzi natrętny dotyk, często ze strony obcych osób, oraz niechciane rady (zwłaszcza dotyczące diety i ćwiczeń), które mogą fatalnie wpływać na kogoś, kto i tak już ma wiele na głowie. Łatwo przy tym wszystkim wpaść w wir negatywnych myśli.
Toksyczne porównania
Dla wielu ciężarnych jedną z największych przeszkód na drodze do uzyskania zdrowego obrazu ciała jest walka z zakorzenionym kulturowo poczuciem, że każde przytycie jest złe. Kobiety w ciąży odczuwają presję, aby przybrać jedynie minimalną zalecaną wagę i odczuwają duży niepokój w związku z tym, co ludzie pomyślą i powiedzą na temat ich zmieniającego się ciała. Obiad z osądzającą teściową, która urodziła troje dzieci i nigdy nie przytyła więcej niż parę kilo albo spotkanie z przyjaciółką, która w ciąży wyglądała, jakby miała piłkę pod koszulką, a dwa miesiące po porodzie znowu miała sześciopak – te i mnóstwo innych sytuacji potrafią wywołać spiralę myśli na temat własnej nieadekwatności.
Mit „grzesznego” jedzenia
Zawstydzanie ciężarnych nie zawsze wiąże się z obrazem ciała: czasem związane jest z jedzeniem i nawykami żywieniowymi. Niemal każda kobieta w ciąży spotyka się z nieproszonymi, a jednak niepokojącymi radami odnośnie do tego, co i kiedy je. Do tego, chociaż zachcianki i niechęć do jedzenia lub nieprzewidywalny apetyt są niezwykle częste w czasie ciąży, mogą one sprawić, że kobiety czują się nieswojo i mają wrażenie, że łamią jakieś arbitralnie przyjęte „zasady”. Za sprawą wahań hormonów ciężarne są szczególnie podatne na popadnięcie w negatywne wzorce myślowe i poczucie winy z powodu tego, co jedzą. Wiele kobiet złości się, jeśli po zjedzeniu czegoś „zdrowego”, na przykład sałatki, mają mdłości, albo jeśli do ich diety wraz z rozwojem ciąży trafiają wcześniej „zakazane” produkty, takie jak lody czy ciastka.
Ruch to zdrowie – chyba że…
Ćwiczenia to kolejny drażliwy temat. Aktywność fizyczna podczas ciąży może być pomocna w radzeniu sobie ze stresem i utrzymywaniu stabilnego poziomu cukru we krwi, a do tego pomaga zachować siłę i budować wytrzymałość do porodu. To rzekłszy, mądrze jest modyfikować treningi w miarę postępu ciąży, aby zapewnić sobie wygodę i bezpieczeństwo: a jednak czasami wprowadzanie zmian może być trudne pod względem emocjonalnym. Kiedy nudności, zmęczenie lub niewyspanie uniemożliwiają pójście na siłownię, wiele kobiet walczy z niepotrzebnymi wyrzutami sumienia.
Lęk przed przytyciem w ciąży: jak sobie z nim radzić?
Wiemy już, skąd zazwyczaj bierze się lęk przed dodatkowymi ciążowymi kilogramami. Choć w przypadku mocnego obniżenia nastroju i trudnych do zwalczenia natrętnych myśli dobrym pomysłem będzie skonsultowanie się z terapeutą lub dietetykiem, to jest kilka sposobów, które można zastosować samodzielnie, a które mogą okazać się pomocne:
– trzymaj się rzeczywistości. Gdy zauważysz, że do Twoich myśli wkrada się negatywny sposób mówienia o sobie, pomyśl: w Twoim ciele dzieje się teraz wiele rzeczy. To normalne, że musisz zmienić swoje nawyki żywieniowe i ćwiczenia. W niektórych tygodniach będziesz mieć wrażenie, że wszystko idzie dobrze i jesteś na dobrej drodze, a w innych będziesz czuć się wyczerpana, przytłoczona lub jakbyś chciała zapaść w sen zimowy. Bądź ze sobą szczera w kwestii tego, czego potrzebujesz, i pamiętaj, że najważniejszy jest przebieg ciąży zdrowy dla Ciebie i Twojego dziecka.
– potraktuj zmiany jako okazję do spróbowania czegoś nowego. Jeśli jesteś zbyt zmęczona lub nie czujesz się komfortowo podczas ćwiczeń, wypróbuj łagodniejszy rodzaj aktywności (np. jogę prenatalną zamiast intensywnej Vinyasy). Może zarezerwuj kilka sesji z trenerem, aby nauczyć się modyfikacji ćwiczeń opracowanych z myślą o ciężarnych? Możesz też… po prostu ćwiczyć sztukę odpoczynku. Jeśli zaś chodzi o dietę: słuchaj, czego chce Twoje ciało. Jeżeli znienacka masz ochotę na stek, choć wcześniej odżywiałaś się głównie roślinnie, to być może Twój organizm chce Ci przekazać, że potrzebujesz dodatkowej dawki żelaza!
– wyeliminuj ze swojego otoczenia osoby, które Cię przygnębiają, obrażają i wpędzają w poczucie winy. Nawet jeśli mają dobre intencje, komentując np. Twój rozmiar albo kształt brzucha, to zwykle jest to po prostu niestosowne i nietaktowne. Nie zmienisz ich nawyków, ale możesz zmienić swoje nastawienie! Porozmawiaj o przykrych uwagach z kimś zaufanym, podziel się swoimi przemyśleniami w mediach społecznościowych, rób notatki w dzienniku. W wielu sytuacjach możesz też zakończyć przykrą rozmowę, mówiąc na przykład: „Hej, wiem, że starasz się pomóc, ale kiedy to mówisz, czuję się…”.
– skontaktuj się z lekarzem, terapeutą lub dietetykiem. Jeśli czujesz, że potrzebujesz dodatkowego wsparcia, zwróć się o pomoc do specjalisty, z którym możesz podzielić się swoimi pytaniami i wątpliwościami. A jeśli martwisz się tym, jak będzie wyglądać Twoje życie (i ciało) po porodzie, pogadaj z przyjaciółkami lub krewnymi, które już przez to przeszły. Jeśli pomoże to złagodzić Twoje lęki, zaplanuj pracę z trenerem po porodzie, gdy tylko lekarz da na to zielone światło. Porozmawiaj z dietetykiem o tym, co jeść, aby zachować siły i energię podczas pracy nad celami w zakresie zdrowia i wagi, równolegle dostosowując się do życia młodej mamy.
– wypełnij swoje kanały społecznościowe treściami, które sprawiają, że czujesz się dobrze. Poszukaj treści związanych z ciążą lub macierzyństwem, które sprawiają, że się śmiejesz, uśmiechasz lub czujesz zrozumiana, a nie niepewna siebie. Możesz też całkowicie porzucić tematy związane z ciążą i po prostu śledzić relacje o uroczych szczeniętach lub czymkolwiek, co rozpogodzi Twój dzień. A ostatecznie: naprawdę nie ma powodu, dla którego nie mogłabyś w ogóle zrobić sobie przerwy od mediów społecznościowych!